piątek, 1 marca 2013

A może by tak ?

A może bym tak napisała ogólnie coś o sobie ?

Ja nazywam się Ola , i jeżdżę już od 2 lat.Posiadam własnego konia , który nazywa się Wigor.
Jestem po brązowej odznace  , razem z nim rzucamy światu różne wyzwania.Nie ma takiej opcji , że coś się nie uda , poprostu działamy dalej.Jestem po sporym upadku , po którym została mi niezła blizna.To był mój pierwszy galop.Nikt mi nie powiedział jak hamować rozpędzonego konia, który jest wściekły jak cholera i cwałuje.Spadłam mu pod kopyta , i miałam pół twarzy spuchniętej , jednak nie poddałam się , walczyłam dalej i nie rzuciłam jeździectwa.

Moja przygoda można powiedzieć zaczęła się 5 lat temu. Będąc małą dziewczynką , która nigdy nie miała kontaktu z końmi , a co dopiero żyć wśród nich.Moja ciocia i wuj posiadają stadninę koni , gdzie właśnie narodził się mój koń.To ja nadałam mu imię , ja go odwiedzałam , całowałam i czyściłam.Potem ślad po nim przepadł.Dziewczyna zaczęła go dzierżawić , musiałam się z nim rozstać. Sześć lat , sześć lat  nie wiedziałam co się z nim dzieje , czy żyje , czy nie . Zawsze , każdej nocy o tym myślałam.

Cóż , minęło.Wróciłam do stajni , chodziłam po niej i patzyłam na każdego konia po kolei , z nadzieją że ON się tam znajdzie.Zza okienka dochodzi lekkie rżenie , spoglądam w stronę boksu i co ujrzałam ? Rżącego ze szczęścia i z nastawionymi uszami mojego kochanego konia ! Od razu wpadłam do tego boksu , zaczęłam go całować , tulić , jeździć na nim!Byłam taka szczęśliwa , poprostu uczucie nie do opisania !
Okazało się po pewnym czasie , że trzeba go sprzedać.Ja w płacz , po dziesięciu minutach histerii dowiedziałam się kto był tym nabywcą....byłam to ja ! Zrobiono mi taką niespodziankę! Teraz ja i on tworzymy jedność , uczymy się na błędach i szukamy wyzwań..


No to cała moja historia z życia wzięta...Jeśli wam się podobała to piszcie :> A to moje zdjęcie z pierwszego spotkania po sześciu latach :


wtorek, 26 lutego 2013

Podanie kantarka

Więc tak :
Zacznę od tego , że to nie jest kopiowana treść lecz napisane przeze mnie.

-Musisz posiadać jakieś smakołyki (jabłko ,marchew [nigdy smakołyki czy kostki cukru] ) Jako że jest to pracochłonne , koń mógłby się przesłodzić , przez co doszło by do wielu chorób.

Jak nauczyć ?

Stań naprzeciwko konia  , i połóż jego kantar na ziemi.

Palcem wzkazuj kantar tak , by zwrócił na niego uwagę , ciągle powtarzaj słowa ,,Podaj,, 
Jeśli koń się zniży aby go obwąchać itd wtedy możesz go nagrodzić.Zawsze nagradzaj gdy się zniży , koń musi wiedzieć , że robi dobrze i na dobre mu to wyjdzie :)
Kiedy już ty i twój koń dojdziecie do tego etapu , że będzie go dotykał chrapami , Tylko za to go nagradzaj.Jednym słowem mówiąc kiedy się zniży i powącha , za to nie nagradzasz , kiedy dotknie chrapami , Wtedy nagradzaj.Następnym etapem będzie trącanie kantara , tak jak poprzednio tylko to nagradzasz.Kolejnym etapem jest złapanie kantara w pysk.Jeśli to zrobi , daj mu nagrodę i pogłaszcz długim ruchem jego szyję.Pamiętaj , że za każdym razem musisz dawać komende Podaj.Nadejdzie moment , że koń zacznie podrzucać kantar , wtedy tylko to nagradzaj.Kiedy wszystkie etapy będą widoczne , koń w pewnym czasie nauczy się  trzymać kantar tak długo , dopóki ty nie weźmiesz go do rąk !

Życzę powodzenia i sukcesu :) PAMIĘTAJ , ŻE KOŃ NIE NAUCZY SIĘ TEGO W JEDEN DZIEŃ , MUSISZ TO TRENOWAĆ , Z DNIA NA DZIEŃ.EFEKTY BĘDĄ WIDOCZNE!

Ale pamiętaj ! Każdy koń jest inny i ma inny charakter , także od tego zależy czas nauki !

Nie ucz konia tego w boksie , najlepiej na kółku ,,lonżowym,, aby było więcej miejsca ale też żeby było zagrodzone , na wypadek gdyby koń się spłoszył :)